Rozmowa z Pawłem Bernasem

Cześć,

na łamach Informacji Historycznych i Kulturalnych z Gminy Pilchowice staramy się prezentować naszych mieszkańców, którzy pracują w ciekawych branżach lub też mają niezwykłe pasje, umiejętności. Po raz pierwszy prezentujemy fotografa, który potrzebuje kilku godzin na zrobienie zdjęcia. Opowiedz nam więcej o tym szczególnym rodzaju fotografii, którym się zajmujesz.

– Cześć i dzień dobry. Faktycznie, dziedzina fotografii, którą się zajmuję, czyli fotografia przyrodnicza wymaga dość sporego wkładu czasu oraz wielu nieprzespanych nocy. Mnóstwo godzin trzeba przeznaczyć na poznanie terenu, a także zachowań i zwyczajów zwierząt. Często też teoria mija się z praktyką i pomimo idealnie zaplanowanych sytuacji, kadrów oraz dobrego światła, wraca się do domu z pustą kartą pamięci. W skrócie można powiedzieć, że etyczna fotografia dzikich zwierząt to pasmo porażek, które po czasie wynagradzane są sukcesami. A te wtedy smakują najlepiej.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z aparatem i kiedy zapaliłeś się do tego typu fotografii?

– Aparat towarzyszył mi w życiu właściwie od zawsze, ale dopiero od kilku lat zmieniłem go na sprzęt, który umożliwia mi pracę z dzikimi zwierzętami. Głównym i moim ulubionym motywem w fotografii są jelenie i wydaje mi się, że właśnie przypadkowe spotkania z nimi – czy to na rowerach, czy na spacerach i bieganiu po cysterskich lasach – spowodowały, że zapragnąłem uwieczniać je na zdjęciach.

Czy siedzenie w kryjówkach jest bezpieczne? Miałeś jakąś przygodę z dzikami albo innymi zwierzętami?

– Zwierzęta w prawie każdym przypadku unikają ludzi oraz ich zapachu. Jedynie w sytuacji, gdy czują się zagrożone potrafią pokazać kto tu rządzi. Tylko raz miałem (nie)przyjemność zostać wyproszonym z lasu przez lochę z młodymi, ale biorę za to pełną odpowiedzialność, po prostu źle oszacowałem dystans nas dzielący i musiałem za to zostać skarcony.

 Jak często idziesz w teren?

– Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W okresie letnim częściej, gdyż wschody w okolicy 05:00 umożliwiają wykorzystanie poranka w stu procentach. W zimę przeważnie są to tylko wybrane weekendy. Wyjścia najczęściej planuję sprawdzając pogodę dzień wcześniej, po cichu licząc na mgły, słońce, szron lub śnieg – detale, które w zależności od pory roku pozwolą na ładne ujęcia.

Czy jest jakieś zdjęcie, z którego jesteś najbardziej dumny?

– Największy sentyment mam do zdjęcia jeleni podczas zachodu słońca, w środku lasu. Było bardzo ciemno, a promienie oparły się tylko na krawędziach poroża i pojedynczych roślinach, przez co wyglądają one jak narysowane. Mam nadzieje, że to zdjęcie będzie widoczne gdzieś obok 🙂

Czy prezentujesz swoje prace na wystawach albo sprzedajesz do czasopism przyrodniczych?

– Zdarza mi się wysyłać zdjęcia na różne konkursy. Parę z tych, które odniosły jakiś sukces, miało okazję zagościć w kilku gazetach / gazetkach. Skupiam się jednak głównie na publikowaniu zdjęć w internecie, na Facebooku i Instagramie.

Czy nasze lasy są bogate w zwierzynę? Jakie najczęściej spotykasz?

– Uważam, że w każdym, nawet najmniejszym zagajniku, można znaleźć dziesiątki pomysłów na zdjęcia, a także masę różnych gatunków zwierząt. W moim przypadku prym wiodą oczywiście jelenie i sarny, w dalszej kolejności są to lisy, bobry, sowy, zimorodki oraz czaple. Wszystkie te gatunki mają swój określony i idealny na fotografowanie czas, tak więc w każdym miesiącu jest coś ciekawego do „ustrzelenia”.

A czy to prawda, że wilki zadomowiły się w naszych lasach? Napotkałeś na nie?

– Wilki to dla wielu nieobeznanych osób temat tabu. Sam osobiście myślę, że niesłusznie. Widziałem wiele śladów aktywności, ich ofiarę, a nawet samych bohaterów tego pytania, nie można jednak stwierdzić, że zadomowiły się w naszych lasach. Te zwierzęta dziennie pokonują kilkadziesiąt kilometrów, więc wypad w nasze strony był po prostu spowodowany poszukiwaniem pożywienia. Sam szukając wilków na pewno odpuściłbym tereny naszej najbliższej okolicy.

Jakbyś określił swoją pasję? Czy to jest już coś takiego, bez czego nie możesz żyć?

– Zdecydowanie jest to już część życia – tak jak każda inna pasja.

Czy fotografujesz tylko naszą okolicę czy wyjeżdżasz też gdzieś dalej? Zagranicę?

– Mam wielki sentyment do cysterskiego parku oraz okolicznych lasów. Wypady w dalsze okolice raczej nie są celem mojej fotografii przyrodniczej, co nie zmienia faktu, że aparat lubię mieć zawsze przy sobie.

Masz jakieś miejsce, gdzie bardzo chciałbyś pojechać na fotograficzne łowy?

– Tak jak pisałem wyżej – chciałbym zwiedzić wiele miejsc, ale niekoniecznie z metrowym obiektywem w ręce – do takiej fotografii potrzebna jest według mnie dobra znajomość terenu, a w obcych rejonach będzie tego brakować. Jeśli jednak miałbym wybrać jedno takie miejsce, to na sto procent byłby to Park Yellowstone.

Tego więc życzymy i mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się wspólnie zorganizować wystawę twoich zdjęć.

Dziękujemy za rozmowę.

Z Pawłem Bernasem rozmawiał Waldemar Pietrzak