Redakcja naszego czasopisma poświęca czas nie tylko na wyszukiwanie informacji w starych dokumentach i Internecie, ale również prowadzi prace w terenie. W tym krótkim artykule chcemy się podzielić z naszymi Czytelnikami opisem efektu tych prac.
W czasie kolejnego spaceru historycznego ulicami Pilchowic, zorganizowanego tradycyjnie przez Stowarzyszenie Pilchowiczanie Pilchowiczanom, udało nam się dowiedzieć o prawdopodobnej lokalizacji krzyża na ul. Dworcowej oraz uzyskać zgodę właścicieli posesji na zabranie innego krzyża, tym razem z ul. Dolna Wieś.
Oba krzyże były wykonane z piaskowca i przez lata uległy zniszczeniu. Krzyż z ulicy Dolna Wieś pochodzi z początku XX wieku, miał metalową figurę Chrystusa, która też uległa korozji. Obecnie trwają prace nad odnowieniem figury poprzez spawanie uszkodzonych elementów przez specjalistyczną firmę. Sam krzyż niestety nie nadaje się do naprawy, ale udało nam się znaleźć pracownię zajmującą się wyrobem i zabezpieczaniem elementów kamiennych z piaskowca i uzyskać od niej korzystną ofertę. Można powiedzieć, że renowacja krzyża jest na dobrej drodze.
Drugi krzyż, z ul. Dworcowej, ma trochę inną historię. Pochodzi z połowy XIX wieku i niestety nie wytrzymał próby czasu. Właściciele posesji na własną rękę naprawili pomnik, zastępując kamienny krzyż konstrukcją z metalu. Elementy krzyża, zniszczone wskutek upływu czasu, zostały zakopane w ogródku. W wyniku sprawnej akcji pewnego deszczowego przedpołudnia udało nam się odkopać fragmenty tego krzyża, widoczne na zdjęciach. Postument wymaga renowacji, którą też planujemy się zająć w dalszym czasie.
Powstało pytanie: co zrobić z takimi kamiennymi elementami, jakie widać na zdjęciach? Do renowacji się nie nadają, a wyrzucać takich małych fragmentów naszej historii nie wypada, nie mówiąc już o sakralnych przeciwwskazaniach. Mamy coraz więcej podobnych znalezisk z kamienia, a okoliczni mieszkańcy zawiadamiają nas, że posiadają np. zabytkowe nagrobki po dawnych przodkach. Wszystkie takie przedmioty chcielibyśmy zachować i godnie wyeksponować, ale jak? Tak narodził się pomysł stworzenia pilchowickiego lapidarium – ambitny, ze wszech miar słuszny, ale wymagający dopracowania szczegółów. O postępach będziemy donosić.
Pojawia się też coraz więcej drobnych pamiątek lokalnej historii – te również chcielibyśmy wyeksponować w marzącej się nam Izbie Pamięci. Przykładem mogą być tu znaleziska z domu na Wielopolu, przeznaczonego do rozbiórki. Właściciel zgodził się, abyśmy przed zburzeniem przejrzeli jeszcze raz budynek w poszukiwaniu interesujących nas przedmiotów. Udało się znaleźć kilka ciekawych rzeczy, które prezentujemy na zdjęciach. Najcenniejszym według nas znaleziskiem jest niepozorne, okrągłe pudełko z kartonu. Jest to oryginalne opakowanie po specyfiku z przyklasztornej apteki ojców bonifratrów w Pilchowicach! Do tej pory z takich przedmiotów znana nam była jedynie etykietka z „Pilchowitzer Magen Elixir”, i to z fotokopii. Jest też pamiątka ślubu – pudełko ze szklanym wiekiem, zawierające wianek i papierowe serca. Niestety, stopień zniszczenia wykluczał zachowanie tego drobiazgu. Udało się za to znaleźć w lepszym stanie m.in. przedwojenne książki. W jednej z nich mała właścicielka sporządziła własną ręką exlibris – rysunek koszyka z kwiatami oraz imię i nazwisko wraz z miejscem zamieszkania. Na tym dziecięcym rysunku kładzie się cień nadchodzącej katastrofy: nazwa „Sandhoh Bilchengrund” to nic innego jak „Wielopole Pilchowice”, tylko w brzmieniu narzuconym przez sprawujących władzę w ówczesnych Niemczech nazistów… Odnaleźliśmy też piękny obrazek – pamiątkę pierwszej komunii świętej w pilchowickiej parafii oraz kilka innych zabytkowych dewocjonaliów. Ponadto pojawiło się kilka małych przedwojennych pudełeczek, m.in. po różnych pastach czy nawet papierosach. Na czułe wspomnienie zasługują również … butelki po piwie! Jedna to poczciwe „Tyskie”, wersja „vintage” z lat 60-tych. Druga butelka pochodzi z browaru Haase we Wrocławiu. Z dawnych zdjęć wiemy, że wyroby tego browaru były sprzedawane w Pilchowicach już przed pierwszą wojną światową. Był to w sumie jeden z największych browarów we wschodnich Niemczech, a niektórzy jego właściciele jak Georg Haase byli postaciami nietuzinkowymi i zasłużonymi dla ludzkości. Wspomniany Georg propagował w literaturze fachowej nie tylko metody „uszlachetniania śląskich gatunków jęczmienia browarnianego”, lecz również starał się „uświadomić dobroczynne skutki spożycia piwa w nieprzesadnych ilościach”.
Wszystkie te rzeczy chcielibyśmy, wraz z odpowiednim opisem, wyeksponować i pokazać wszystkim zainteresowanym. Mocno wierzymy, że pomysł urządzenia Izby Pamięci doczeka się realizacji i już gromadzimy eksponaty, bardzo często dzięki pomocy mieszkańców naszej gminy, za co serdecznie dziękujemy. Ośmielamy się również prosić o kolejne informacje np. o planowanych rozbiórkach starych domów. Bardzo często wywożone są wtedy przedmioty, które mogą okazać się małymi skarbami lokalnej historii.
Krzysztof Waniczek